W niektórych grach na Androida mikrotransakcje są jedynie sposobem na przyśpieszenie przechodzenia etapów i można się bez nich obyć. Gra stworzona przez Electronic Arts, czyli androidowa wersja słynnego Dungeon Keepera, miała być przywróceniem starego hitu, a wyszła z niej maszyna do pobierania opłat niemal za wszystko.
Jako jedna z niewielu gier na Google Play Store utrudnia wystawienie oceny innej niż 5 – jeśli damy jej 4 lub mniej, to musimy wypełniać formularz, w którym motywujemy naszą ocenę.
Gra zyskała za to bardzo negatywne oceny na innych portalach, a powodem tego jest konieczność płacenia za każdą czynność, począwszy od kopania lochów, do ich umacniania i budowania jednostek. Nie ma chyba gracza, który ma wystarczająco dużo cierpliwości do gry bez płacenia – każda czynność trwa wtedy dłużej niż godzinę. Jednocześnie opłaty za wszystko są bardzo drogie – rozbudowa lochów kosztuje ponad 100 złotych, a to dopiero początek przygody. Miejmy nadzieję, że ogromna ilość negatywnych wypowiedzi na temat gry, które pojawiają się na forach, w recenzjach i na YouTube sprawi, że Electronic Arts zmieni podejście do graczy. W tym wypadku są oni traktowani wyjątkowo nieprzyjemnie, gdyż gra bez płatności praktycznie nie jest możliwa. Gdyby gra udostępniała wszystko bez płacenie, tak jak oryginał, jej twórcy mogli by ją sprzedawać nawet w wysokiej cenie i zyskali by na tym znacznie więcej. Na pewno fani serii, którzy pamiętają ją jako jedną z najlepszych starych strategii zdecydowaliby się na jej zakup. Grę skrytykował nawet Peter Molyneux, który jest pomysłodawcą pierwszego Dungeon Keepera. W sieci znajdziemy jego wypowiedź, w której mówi, że podczas gry twierdził głową z ogromnym niedowierzaniem, co też stało się tej produkcji.
Internauci narzekają także na grafikę. Nie chodzi o to, że jest brzydka, bo wygląda całkiem przyzwoicie. W pierwotnym Dungeon Keeper było znacznie więcej ciemnych kolorów, co nadawało grze ciekawy klimat. W nowej odsłonie otrzymaliśmy cukierkowe kolory.